Dzieci na ulicy nie proszą o pieniądze z własnej woli, są do tego wykorzystywane przez dorosłych - to nie powinno mieć miejsca – przypomina Rzecznik Praw Dziecka i apeluje do Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji Mariusza Błaszczaka o skuteczniejsze rozwiązanie problemu.
Marek Michalak od lat tuż przed okresem wakacji zwraca uwagę na problem dziecięcego żebractwa.
- Ofiarami takich działań padają dzieci bardzo małe, które pod opieką dorosłych przez wiele godzin dziennie krążą po najbardziej ruchliwych ulicach miast, jak również nastolatkowie, którzy zazwyczaj w kilkuosobowych grupach proszą przechodniów o pieniądze – zauważa RPD.
Zgłaszające takie przypadki do Rzecznika dorośli zwracają uwagę, że choć sami zawiadamiają policję, to czas pomiędzy złożeniem zawiadomienia, a przyjazdem funkcjonariuszy jest zbyt długi, w związku z czym podjęta interwencja okazuje się być bezskuteczna – osoby żebrzące szybko zmieniają miejsce pobytu.
- I tak dzieje się na okrągło. Do rozwiązania problemu konieczna jest zatem nie tylko wrażliwość i świadomość społeczna, ale także odpowiednie i szybkie reakcje powołanych do tego służb – uważa Marek Michalak.
Z informacji RPD wynika, że Komenda Miejska Policji we Wrocławiu otrzymała w roku 2016 aż 23 zgłoszenia dotyczące zjawiska żebractwa z wykorzystaniem dzieci. We wszystkich tych przypadkach funkcjonariusze policji po przybyciu na miejsce „nie potwierdzili sytuacji opisanej w zgłoszeniu lub nie zastali w nich osób wskazanych”.
Marek Michalak zaapelował do Mariusza Błaszczaka o podjęcie „wzmożonych działań, które zmierzać będą do skutecznego przeciwdziałania i zapobiegania zjawisku wykorzystywania małoletnich do żebractwa”.
30.05.2017