Od 1 czerwca do końca sierpnia ratownicy medyczni na terenie naszego województwa udzielali pomocy ponad 48 tysięcy razy! To średnio 540 interwencji każdego dnia! Niestety zdarzało się, że ratownicy sami potrzebowali pomocy – w okresie letnim doszło do aż 33 ataków agresji ze strony pacjentów lub świadków zdarzeń w stosunku do zespołów ratownictwa medycznego.
Najwięcej pracy mieli ratownicy medyczni ze Szczecina – tu każdego dnia byli wzywani średnio 150 razy. Sporo pracy było także w miejscowościach nadmorskich. W okresie letnim na wybrzeżu przebywa znacznie więcej osób, które wypoczywają nad Bałtykiem. Aby odpowiednio zadbać o ich bezpieczeństwo w sezonie letnim stacjonowało tu 7 dodatkowych zespołów ratownictwa medycznego. Od 24 czerwca do końca sierpnia sezonowe karetki stacjonowały w Międzyzdrojach, Dziwnowie, Pobierowie, Darłowie, Ustroniu Morskim i Mielenku. Jedna sezonowa karetka wciąż stacjonuje w Świnoujściu (dyżuruje od 1 czerwca do końca września). Spośród sezonowych, dodatkowych zespołów najczęściej interweniował ten w Mielenku (w sumie zespół ten wyjeżdżał 575 razy w ciągu 69 dób dyżurowania).
Interwencje w okresie letnim najczęściej dotyczyły udarów cieplnych, podtopień i zasłabnięć. Dużo było pacjentów nieprzytomnych z powodu upojenia alkoholowego lub takich, którzy doznali urazów w wyniku bójek. Sporo zgłoszeń dotyczyło osób poniżej 18 roku życia. Ratownicy medyczni w naszym województwie udzielili pomocy ponad 3 tysiącom dzieci. Interwencje z udziałem dzieci dotyczyły najczęściej urazów, do jakich doszło podczas zabawy na rolkach, rowerze, hulajnodze czy deskorolce. Często takie wypadki miały miejsce z powodu nieodpowiedniej opieki ze strony rodziców – dzieci nie miały kasków na głowach, użytkowały urządzenia w niewłaściwy sposób lub bawiły się urządzeniami nieprzystosowanymi do ich wieku.
Niestety bardzo dużo było wezwań niezasadnych. Zatroskani mieszkańcy dzwonili do dyspozytorni z prośbą o pilne przysłanie karetki na miejsce, gdzie leżała osoba, która według zgłaszającego potrzebowała pomocy. Często jednak, mimo próśb dyspozytorów, zgłaszający nawet nie sprawdzali jej rzeczywistego stanu zdrowia – widzieli ją jedynie z okna mieszkania lub z przejeżdżającego samochodu. Kiedy na miejsce przybywali ratownicy medyczni takiej osoby w ogóle już nie było w miejscu wezwania albo też nie życzyła sobie wykonywania żadnych badań.
Były też przypadki – szczególnie w miejscowościach nadmorskich – że mieszkańcy i turyści sami zgłaszali się do miejsc, gdzie stacjonowały karetki i prosili o pomoc, w sprawach, w których pomocy absolutnie nie powinni udzielać ratownicy medyczni. Zdarzało się, że ktoś prosił o przechowanie walizki w filii pogotowia albo prosił o prześwietlenie i sprawdzenie stanu kości .. po ukąszeniu przez komara.
Niestety okres letni był czasem zwiększonej liczby ataków agresywnych pacjentów lub świadków zdarzeń na zespoły ratownictwa medycznego. Takich ataków, przy których interweniowała policja, było w naszym województwie od 1 czerwca do końca sierpnia aż 33. Agresywni pacjenci lub świadkowie zdarzeń nie tylko ubliżali ratownikom i grozili im, ale niejednokrotnie także szarpali, pluli, kopali i bili członków zespołów ratownictwa medycznego. W kilku przypadkach ich obrażenia były na tyle poważne, że musieli oni przerwać dyżur i przebywali na zwolnieniu lekarskim. Nie zabrakło też szkód w karetkach – w jednym przypadku uszkodzono nosze, w innym szybę w karetce. Koszty szkód to kilkanaście tysięcy złotych.
12.09.2019