Zaraźliwe szaleństwo od dawna przerażało i zarazem fascynowało ludzi, pojawiając się m.in. w niezliczonych dziełach literackich i filmach. Sprawdź, co warto wiedzieć o tej zabójczej chorobie.
Wirus wścieklizny, zwany też RABV (rabies wirus) należy do jednoniciowych RNA –wirusów i ma dość nietypowy wygląd. Przypomina maleńką kulę karabinową o średnicy 0,075 mikrona i długości 0,18 mikrona. Atakuje centralny układ nerwowy wszystkich gatunków ssaków, w tym ludzi.
Wirus ten jest wrażliwy na światło słoneczne oraz wysoką temperaturę (dlatego przez stulecia starano się wypalać rany zadane przez wściekłe zwierzęta). Natomiast dobrze znosi niskie temperatury i procesy gnilne – dzięki czemu mogą zakażać się nim padlinożercy. Przenosi się głównie poprzez kontakt śliny zakażonego zwierzęcia z uszkodzoną skórą lub błoną śluzową -zwłaszcza na skutek pogryzienia. Ale zakażenie możliwe jest również na skutek wdychania wirusa (na przykład w jaskini pełnej wściekłych nietoperzy – choć to bardzo rzadkie zjawisko). Można się też zarazić wścieklizną poprzez transplantację narządów -znane są przypadki przeszczepu rogówki od osoby zakażonej wścieklizną.
Co zrobić gdy ugryzie nas wściekłe zwierzę?
Jeśli nie wystąpiły jeszcze objawy choroby, podejmuje się próbę uodpornienia bierno-czynnego, polegającej na podaniu antytoksyny oraz serii szczepionek – dawniej w mięśnie brzucha, obecnie – w mięsień naramienny lub podskórnie. Czynne uodpornienie organizmu możliwe jest dzięki długiemu okresowi wylęgania wirusa, który powoli przemieszcza się do mózgu wzdłuż włókien nerwowych.
Pierwszą skuteczną szczepionkę przeciwko wściekliźnie wynalazł w roku 1885 Louis Pasteur i zastosował z powodzeniem u pokąsanego przez wściekłego psa 9-letniego Josepha Meistera. W Polsce dopuszczonych do obrotu jest obecnie 19 szczepionek dla zwierząt (z czego 9 dla psów, 6 dla lisów i jenotów) oraz trzy dla ludzi.
Do dziś nie ma jednak leku na chorobę, która już się rozwinęła, i której towarzyszą objawy zapalenia mózgu: drgawki, omamy, zaburzenia świadomości oraz wodowstręt. Ten ostatni objaw to mimowolne skurcze mięśni na widok lub sam dźwięk wody.
Kluczową sprawą jest więc czas naszej reakcji. Trzeba wiedzieć, że około dziesięciu dni od wystąpienia pierwszych objawów dochodzi do śpiączki kończącej się śmiercią.
Wirus wścieklizny zabija niemal 100 procent ludzi, u których rozwinęła się infekcja. Dotychczas opisano tylko kilkanaście przypadków wyleczenia człowieka z tej choroby. Dla porównania -samoistne ustąpienie zaawansowanego nowotworu zdarzało się setki razy. Nie wszystkie doniesienia są zresztą wiarygodne- legenda mówiąca jakoby pokąsany przez wściekłe psy prorok Mahomet został wyleczony dzięki liżącej jego rany kotce Muezzie nie znajduje potwierdzenia ani w hadisach, ani w Koranie- niemniej to dlatego muzułmanie kochają koty i nie lubią psów. Spośród znanych ludzi na wściekliznę zmarł prawdopodobnie Edgar Allan Poe.
Pierwszą pacjentką, którą udało się uratować już po wystąpieniu objawów w roku 2004 była 15-letnia Jeanna Giese, ugryziona przez nietoperza. Wprowadzono ją w śpiączkę i podano leki przeciwwirusowe. Ten schemat postępowania został później nazwany protokołem Milwaukee, jednak u kolejnych chorych okazał się nieskuteczny.
Jak zaleca Główny Inspektorat Weterynarii, w przypadku ugryzienia człowieka przez dzikie lub domowe zwierzę trzeba jak najszybciej dokładnie przemyć wodą i mydłem ranę lub powierzchnię narażoną na kontakt ze zwierzęciem i skontaktować się z lekarzem. Każde ugryzienie człowieka przez dzikie zwierzę lub wzbudzające podejrzenie pogryzienie przez zwierzę domowe wymaga dokładnego sprawdzenia - powinno zostać zgłoszone powiatowemu lekarzowi weterynarii. To, ile trwa okres od zakażenia do wystąpienia objawów zależy między innymi od ilości wprowadzonego do organizmu wirusa, jego zjadliwości, miejsca zranienia, rozległości ran oraz gatunku i wieku zwierzęcia. Zdarza się wystąpienie objawów po kilku dniach, ale i po roku.
Gdzie można się zarazić wścieklizną?
Na szczęście, zachorowania ludzi na wściekliznę to w Polsce obecnie rzadkość, ale pomimo podawania 10 milionów dawek szczepionki, na świecie umiera z jej powodu rocznie aż 60 tysięcy osób (40 proc. to dzieci). Blisko połowa zgonów ma miejsce w Indiach, gdzie nieszczepione bezdomne psy tolerowane są z powodów religijnych, a mają co jeść dzięki spadkowi populacji sępów, które wcześniej zajmowały się padliną. W sumie na Azję, Afrykę i Amerykę Południową przypada 99 proc. wszystkich zgonów z powodu wścieklizny - zagrożonych jest tam łącznie 3,3 miliarda ludzi.
Oprócz psów wściekłe bywają też lisy, szakale, szopy, borsuki, jenoty, nietoperze (w tym południowoamerykańskie nietoperze-wampiry), małpy, szczury, a nawet konie czy osły. Jadąc na dłużej w zagrożone rejony warto więc rozważyć szczepienie.
Po czym rozpoznać wściekłe zwierzę?
Choroba u zwierząt może mieć postać cichą lub szałową, a jej objawy zależą od zaatakowanego gatunku. Psy są niespokojne, nadpobudliwe (także płciowo), włóczą się, ślinią, połykają niejadalne przedmioty, są agresywne. Koty reagują podobnie, ale chowają się, uciekają i miauczą bez przerwy. Konie wpadają na ściany stajni, mają drgawki, kolkę i często oddają mocz. Świnie stają się lękliwe, chrapliwie chrząkają i gryzą ściółkę .Owce i kozy są niespokojne, mają, wzmożony popęd płciowy, beczą ochryple i przewracają się.
W przypadku dzikich zwierząt głównym objawem jest utrata wrodzonego lęku. Mogą także atakować zwierzęta domowe, gospodarskie i ludzi. Szczególnym przypadkiem są nietoperze - tracą one zdolność do lotu, stają się nadpobudliwe na dotyk i dźwięk, przewracają się na grzbiet. Dlatego nie należy dotykać nietoperzy! A jeśli się to się zdarzy, trzeba skonsultować się z lekarzem.
Na tym jednak nie koniec. Bywają także wściekłe krowy. W Polsce wścieklizna u bydła stanowi około 6 proc. odnotowywanych przypadków. Pojawia się u krów pokąsanych przez lisy. Dlatego pokąsana na pastwisku krowa trzymana jest w izolacji przez pół roku.
Wściekła krowa nie jest agresywna wobec ludzi, ale nie je i bardzo się ślini. Podobne objawy najczęściej wynikają z udławienia się pokarmem, chociażby burakiem pastewnym. Próbując usunąć rzekomą przeszkodę, weterynarz często wkłada krowie rękę do pyska - i dopiero wtedy orientuje się, że miał kontakt z zawartym w ślinie wirusem.
Szczepienia ratują życie! I kropka.
Ludwik Pasteur, twórca sporządzonej z wysuszonego rdzenia kręgowego wściekłych królików szczepionki szybko zrozumiał, że najskuteczniejszym sposobem na zwalczenie wścieklizny byłoby zaszczepienie wszystkich psów we Francji. W XIX wieku nie było to jeszcze możliwe. Jednak z czasem, dzięki powszechnym i obowiązkowym szczepieniom psów, kotów i lisów od wścieklizny całkowicie uwolniły się na przykład Islandia czy Norwegia (są też kraje w których wścieklizny nigdy nie było - jak Nowa Zelandia).
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) planuje globalne wyeliminowanie wścieklizny przed rokiem 2030. Pomóc w tym mają między innymi szczepionki nowej generacji - prostsze w użyciu i bardziej odporne na wysokie temperatury, jak również nowe testy diagnostyczne. Podstawowe znaczenie ma także sprawne raportowanie zachorowań i zakażeń.
W Polsce wścieklizna została już wyeliminowana niemal całkowicie - zgon człowieka z tego powodu zdarza się rzadziej niż raz do roku. Po wojnie wprowadzono obowiązkowe szczepienia zwierząt domowych, a kilkadziesiąt lat później udało się masowo uodpornić lisy. Umożliwiła to rozkładana w lasach i rozrzucana z samolotów jadalna szczepionka (Niestety, zakażone lisy nadal przedostają się przez granicę ze wschodu). Szczepione są także osoby szczególnie narażone, na przykład wykonujące sekcje padłych zwierząt.
Niestety nie ma sposobu na to, aby szczepić wściekłe nietoperze – na 10 odnotowanych w Polsce w roku 2017 przypadków wścieklizny aż 8 dotyczyło właśnie tych latających ssaków. Ale wystarczy unikać z nimi kontaktu. Mało prawdopodobne wydaje się zakażenie drogą oddechową podczas przebywania w zamieszkałej przez nietoperze jaskini, chociaż część królików umieszczonych eksperymentalnie przez dłuższy czas w dobrze zabezpieczonych klatkach uległa zakażeniu podczas przebywania w takiej jaskini.
Dzikie zwierzęta prawdopodobnie radzą sobie ze wścieklizna lepiej niż ludzie. Na przykład obecne we krwi niektórych lwów przeciwciała sugerują, że wyszły one z życiem z infekcji.
Opisywana już przez Hipokratesa wścieklizna to przykład niezwykle groźnej choroby, którą jednak udało się w wielu krajach praktycznie wyeliminować dzięki szczepionkom, odpowiednim regulacjom prawnym i konsekwentnemu wdrażaniu przepisów w życie. Przykład ten dowodzi, że skuteczna profilaktyka chorób jest możliwa, m.in. dzięki dokonującemu się postępowi w nauce i medycynie oraz zaangażowaniu państwowych instytucji.
14.03.2019